~Harry~
Wiele razy po naszym rozstaniu próbowałem go zrozumieć...
Ogarnij się Harry-powiedziałem w myślach wzdychając głośno.
Chyba przyda ci się zimny prysznic
***
Poszedłem na górę. Popatrzyłem na nasze wspólne zdjęcie, które stało na komodzie. Wspomnienia wróciły.
Przed oczami przemknęły mi wszystkie chwile z nim spędzone; nasze wspólne wyjścia na imprezy,wypady na miasto,zakupy,pierwszy pocałunek. No właśnie nasz pierwszy pocałunek! Pamiętam jakby to było wczoraj to było takie magiczne? niesamowite? NIEZAPOMNIANE. Tak to najlepsze słowo żeby opisać to zdarzenie. Wtedy też powiedziałem bliskim o rzeczy, która zmieniła moje życie
***
Spojrzałem na zegar 8:20. Niezbyt długo spałem ale pomimo zmęczenia drugi raz nie zasnę, nie ma szans. Powoli zwlokłem się z łóżka. Poszedłem do łazienki. Stanąłem przed umywalką, odkręciłem korek, napełniłem dłonie zimną wodą. Zatopiłem w nich moją zaspaną twarz. Z kubka stojącego na półce po lewej wyciągnąłem różową szczoteczkę i pastę do zębów. Przekręciłem korek i nacisnąłem tubkę. Umieściłem trochę pasty na szczoteczce. Pomoczyłem główkę szczoteczki i włożyłem ją do ust zataczając kółka na zębach. Wróciłem do pokoju potykając się o jedną z 12435 rzeczy leżących na podłodze. Rozejrzałem się dookoła wszędzie leżały porozrzucane ubrania. Powinienem tu trochę ogarnąć ale zrobię to później. Wziąłem z krzesła czarny T-shirt z napisem FUCK OFF. Będzie mi pasował do nastroju pomyślałem. Założyłem ją zakrywając mój tors. Z podłogi (którą o dziwo było jeszcze widać) podniosłem szare dresy na gumce. Wyciągnąłem je przed siebie, postanowiłem je ubrać mimo kilku plam, które na nic zauważyłem. Z biurka stojącego przy oknie zabrałem telefon włączyłem wyświetlacz. Zauważyłem że mam nie odebraną wiadomość. Od Ross nie przeczytałem, skasowałem. Włożyłem telefon do kieszeni. W pokoju było duszno. Odblokowałem zatrzask okna i uchyliłem je. Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Idąc korytarzem zauważyłem Gemmę. Nie możliwe żeby moja siostra wstała tak wcześnie, no chyba że gdzieś wychodzi.
Dzień dobry siostrzyczko- szepnąłem jej do ucha na co lekko się wzdrygnęła. Szczerze to uwielbiałem ją denerwować.Ale dzisiaj nie dała się tak łatwo
Jak się spało?
-Dzień dobry braciszku, spało się bardzo dobrze pomijając fakt że musiałam wcześnie wstać- odpowiedziała naśladując mój ton głosu po czym uśmiechnęła się lekko
-A gdzie wychodzisz- spytałem zaciekawiony
-Mhmmm muszę iść do szkoły załatwić indeksy, papier i takie tam-westchnęła
W takim razie do zobaczenia-rzuciłem i wyminąłem ją schodząc po schodach do kuchni.
Dotarły do mnie cudowne zapachy hmmm chyba mama piecze ciasto. Ciekawe z jakiej okazji.
-Mmmm z jakiej okazji???-otwarłem lodówkę i wyciągnąłem puszkę z colą
Matka rzuciła mi mordercze spojrzenie
-Hazz cola do śniadania? Wykluczone! Nalej sobie kawy albo herbaty.
Usiadłem na krześle naprzeciwko niej.
-Bo dzisiaj- zaczęła
Poczułem wibracje w kieszeni
-Poczekaj mamo tylko odbiorę.
*
-Hej Hazz! Zabieram Cię dzisiaj na piknik
-Lou widziałeś jaka pogoda
-Oj kotku ,,Dla zakochanych każda pogoda jest dobra"-zaśmiał się
-Dobra to o której
-Będę pod twoim domem o 12
-Ok do zoba...-rozłączył się zanim dokończyłem
*
Odwróciłem się mama właśnie wyciągała blachę z pieca
-Kto dzwonił?
-Louis-krótka odpowiedź
-Jedziecie gdzieś?
-Tak do Martina. To taki kumpel Louisa. Jest w moim wieku. Nie sprzedaje narkotyków i nie jest gwałcicielem coś jeszcze chcesz o nim wiedzieć?- Nienawidzę kłamać, nienawidzę gdy ktoś mnie oszukuje, To najgorsze co można zrobić. I do tego matkę. Ale co mam powiedzieć. -Jadę z Louisem na randkę,jestem gejem kochamy się? Próbowałem i to nie raz zawsze w ostatniej chwili się wycofuję. To jest z trudne dla mnie myślę że dla nich też.
-Nie kochanie nie chcę. Tylko nie zapomnij o 6 przychodzi pani Eliana ze swoją córką Ross.
Wiedziałem o co jej chodzi
-Droga mamo pozwolisz że sam znajdę sobie dziewczynę?-od środka zżerało mnie to że nie zna prawdy
-Nie miałam tego na myśli poza tym jedz już bo naleśniki wystygną. Dopiero teraz zauważyłem na stole talerz z naleśnikami. Błyskawicznie pochłonąłem trzy i poszedłem do siebie się przebrać. Wyciągnąłem z szafy jeansy i luźną koszulkę. Nie będę się stroił jak panienka. Postanowiłem że do 12 pooglądam telewizję. Zszedłem do salonu i włączyłem telewizor. Nawet nie wiem kiedy minęły te 2 godziny, ale usłyszałem dzwonek do drzwi, To na pewno Lou
-Wychodzę mamo krzyknąłem
Otwarłem drzwi i poczułem najcudowniejszy zapach jaki znałem. Mieszanka cynamonu,kawy i...markera. To był mój najcudowniejszy Lou dla którego zrobię wszystko.
Wsiedliśmy do jego mini vana cały czas rozmawiając o wszystkim. Po 20 minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Louis zabrał mnie do parku. Wyszliśmy z auta. Otworzył bagażnik i wyjął koszyk.
Złapał mnie za rękę i zaprowadził na polanę. Rozłożyliśmy koc w cieniu drzewa. Lou oparł się o pień a ja położyłem się miedzy jego nogami opierając głowę na jego ramieniu. Długo gadaliśmy aż wkońcu Louis powiedział że jest głodny. Wstałem i podszedłem do kosza. Był wypełniony po brzegi kanapkami, owocami i ciastkami
-Lou zgłupiałeś czy ci się nudziło? spytałem zaskoczony zawartością koszyka
-Po prostu cię kocham- Wyszeptał mi do ucha co przyprawiło mnie o dreszcze.
-Hmmm chyba też cię pociągam-znowu wyszeptał
Dwoma palcami odwrócił moją głowę do tyłu i zanim zdążyłem mu odpowiedzieć nasze usta zetknęły się.Już dawno tego pragnąłem a teraz wreszcie czuję jego smak. Nieśmiało rozchyliłem usta, cichymi pomrukami prosząc chłopaka o więcej. Jego język wsunął się w moje usta przejeżdżając po podniebieniu.
Wtedy chciałem żeby ta chwila się nigdy nie skończyła. Niestety po kilku sekundach Lou pozwolił by nasze usta się rozłączyły.
-Jesteś boski- powiedział cholernie seksownym tonem
-Ty również Lou. Ale muszę ci coś powiedzieć-dodałem poważnym tonem-Ja już nie mogę tego ukrywać nie dam rady dalej wmawiać wszystkim że jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Więc zmieńmy to powiedzmy to im dzisiaj
-Naprawdę? zapytałem z naiwnością 5latka
-Tak kochanie
-Boo obiecujesz?
-Obiecuję
Mocno przytuliłem się do chłopaka dziękując w myślach za wsparcie jakim dla mnie jest.
Następnie zjedliśmy to co chłopak przygotował. po 5 godzinach spędzonych razem odwiózł mnie pod dom delikatnie całując na pożegnanie.
W domu była już pani Eliana. Chciałem niezauważony przemknąć do swojego pokoju ale mama mnie zauważyła i zawołała żebym przyszedł do salonu. Przywitałem się z koleżanką mamy i Ross. Usiadłem na wolnym krześle i nie odzywałem się, nie słuchałem nawet o czym rozmawiają.
Ross cały czas patrzyła na mnie, flirtując mową ciała. Olewałem ją.Wszystko było ok dopóki matki nie znalazły sobie tematu wesel. Eliana rzuciła do Ross ,,Harry to taki przystojny chłopak może układało by się wam razem" *przewróciłem oczami nie odzywając się moja mama wtrąciła ,,a Rossie to taka ładna i mądra dziewczyna spróbujcie dać sobie szansę" spojrzałem na Ross najwyraźniej jej się to podobało. I znowu ,,Tak myślę że bylibyście parą idealną". Nie wytrzmałem tego
-NIE BYLIBYŚMY BO TAK SIĘ SKŁADA ŻE JESTEM GEJEM-wykrzyczałem im to w twarze. Zbyt długo to w sobie nosiłem żeby powiedzieć to spokojnie. Pobiegłem do swojego zamknąłem drzwi i napisałem sms'a do Louisa
,,Kochanie już im powiedziałem" tylko tyle
Rozdział bardzo fajny, czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń